Spojrzałam z niechęcią na kalendarz i oderwałam kolejna kartkę.Po prostu cudnie, jutro moje dziewiętnaste urodziny. Na Daily Mail chodziły plotki, że Zayn ma dzisiaj przylecieć do Londynu. Nie odzywaliśmy się do siebie od dobrych tygodni po niemiłym incydencie podczas ostatniej wizyty, nie chciałam wychodzić z szeregu, on także i tak o to się wymijaliśmy. Przestałam rozmawiać z Liamem, wydawał się szczęśliwy,widziałam tyle wspólnych zdjęć z Danielle. Nie chciałam niszczyć mu tego szczęścia, nie mogę być już więcej egoistką.
Usiadłam na blacie i chwyciłam iPhone'a. Nie wiedziałam co z nim zrobić, Payne wciąż zaśmiecał mi skrzynkę swoimi sms'ami nadal myśląc, że jestem Niall'em. A ja jak głupia zawsze mu odpisywałam. Nie wiedziałam czemu to robiłam,może po prostu dlatego,bo potrzebowałam mieć z nim kontakt. Jako Ellie nie powinnam do niego pisać żadnych wiadomości po naszej rozmowie na pożegnanie. Tęskniłam za nim,chyba najbardziej z całej piątki.
Skończyłam jeść już zimne tosty i po raz kolejny zaczęłam przyglądać się kartce z cyfrą dwadzieścia jeden.
Dziś nie tylko była wigilia moich urodzin, ale także dziewiąta rocznica śmierci moich rodziców. Nie chciałam wspominać tych chwil, ale obraz załamanej cioci Sylvii, która odebrała telefon od włoskiego lekarza i po chwili słuchawka wypada jej z dłoni. Wybucha płaczem i wielkimi, smutnymi oczami spogląda na mnie i Pauline. O tragicznym wypadku dowiedziałam się dopiero kilka miesięcy później i gdyby nie to, że miałam ciekawska naturę,pewnie dowiedziałabym się wtedy kiedy moja siostra,czyli jakoś dwa lata po wystawieniu aktu zgonu. Od tego czasu przestałam interesować się każdą sprawa,bo lepiej być nieświadomą i szczęśliwą,niż świadomą i załamaną. Gdyby nie śmierć moich rodziców,pewnie byłabym zupełnie inna osobą. Nie tą Elizabeth Stweart,którą wszyscy dobrze znają, z choroba i nietypowym charakterem, nie ułatwiającym mi i tak niezbyt łatwego życia.
Paula się nie zdziwila, kiedy oznajmilam jej, że idę na cmentarz na grób mamy i taty. Ona nie chciała się zbliżać na kilka metrów od zaśniedziałej bramki, przez którą wchodziło się na to nieszczęsne pole, gdzie w wiecznym śnie byli pogrążeni ludzie. Bała się tego miejsca bardziej niż swojej nauczycielki francuskiego,ale to nie przez strach po oglądaniu horrorów, ale przez pogrzeb,który odbył się tutaj dziewięć lat temu. Nie lubiłam wracać wspomnieniami do tych chwil,szczególnie tego wydarzenia. Miałam nadzieje,że moja kochana mama nie widziała tego co się tam zdarzyło.
Usiadłam na niewielkiej ławeczce przed nagrobkiem z moim nazwiskiem i wzięłam głęboki oddech.
-Mamusiu, przepraszam,że coraz rzadziej cię tu odwiwedzam,ale życie jakie prowadzę od kilku miesięcy nie pozwala mi na częste wizyty-szepnęłam i położyłam bukiet kupiony w kwiaciarni za rogiem.- Oddałabym wszystko żeby znów mogła wtulić się w twoje szczupłe ramiona i poczuć jak w opiekuńczym geście dotykasz moich pleców. Niestety za żadne skarby nie będziesz mogła mnie przytulić...-usłyszałam jakiś szmer za mną, niechętnie podnioslam wzrok. Obok mnie osoba ,której najmniej pragnęłam zobaczyć w tym momencie-Zayn.
Przełknęłam głośno sline i wściekle na niego spojrzałam.
-Malik, co ty tu do cholery robisz?
-Chciałem pogadać...
-Chyba w innym życiu-mruknęłam z sarkazmem. Każdy mój ruch był pełen czystej nienawiści skierowanej pod adres bruneta.
-Beth, przepraszam cię ... Moglibyśmy o wszystkim zapomnieć ? Chciałbym żebyś była szczęśliwa...
-Co mi z tego,że przepraszasz? To wymarze wspomnienie ciebie jak obściskujesz z piękną,długonogą blondynką imieniem Taylor? Twoje przeprosiny to tylko puste słowa, nie widzę sensu w ciągnięciu tego dalej. Nie jestem w stanie ci zaufać, więc raczej nie powinnismy być nawet przyjaciółmi. Zraniłeś mnie,chociaż minęło kilka tygodni,wciąż ten obraz pojawia mi się przed oczami, radzę ci się nie łudzić,że zapomnę o tym.
-Beth...
-Co Beth? Nie jestem już dla ciebie żadna Beth,ale panna Elizabeth Stweart... Dziwie się,ze przed miesiącem chciałam się z tobą związać, zostawiając Liama,który na pewno by mnie nie zranił,jak ty to zrobiłeś-był zaskoczony moja asertywną postawą,dla niego wciąż byłam przytakującą Beth,a nie niezależną Ellie. Te kilka samotnych tygodni mnie zmieniły i mam nadzieje,że na lepsze.- A teraz już pójdę-chwyciłam trencz i pospiesznie go założyłam.
Musiałam zostawić go w tyle jak wszystko co z nim związane. Pora na radykalne zmiany w moim ,dotychczas nudnym życiu. Nigdy wiecej tej całej piątki, stanowczo źle na mnie działali. Może z Niallem i Louis'em utrzymywalabym konakt, bo jako jedyni byli całkiem normalni, no może dla Hazzy tez znalazlabym trochę czasu. Wydawał się calkiem miły kiedy nie grał skonczonego dupka i kobieciarza. Ale i tak z tego nic nie będzie, bo on ma dziewczynę, a ty obiecałaś sobie,że to koniec łączenia się w pary z członkami One Direction.
Nie wiedziałam kiedy znalazłam się na wycieraczce pod swoim domem. Musiałam szybko iść , jeżeli nawet nie biec, bo pokonałam 1,5 kilometra w niecałe dwadzieścia minut. Przekręciłam gałkę i weszlam do ciepłego wnętrza bliźniaka, pachnacego odświeżaczem powietrza o zapachu lasu. Nie dostałam omal zawału przechodząc obok rozpylacza woni jodeł i sosen, reagującego na ruch. Na szczęście już nie musiałam budzić Pauline, mała już siedziała w salonie oglądając MTV i wywiad z Beyonce,dosyć stary, ale i tak widziałam go po raz pierwszy.
-Mogę skorzystać z komputera?-zapytałam siadając na oparciu sofy.- Sprawdzę przepisy i może dzisiaj coś ugotuje...
-Z gotowaniem daj sobie spokój, bo i tak obie wiemy, że ci nie wyjdzie-odwróciła wzrok od ekranu telewizora.- I dzwonił Zayn, powiedziałam mu,że jesteś na cmentarzu...
-Nie mam siły na ciebie na wrzeszczeć,więc za karę zrób mi jakaś herbatę-wbiegłam ma piętro i odpaliłam komputer. Nie wiedziałam co będę na nim robić, ale zawsze coś się znajdzie. W czasie kiedy się włączał ja zdążyłam się przebrać w piżamę składająca się z czerwonych, bawełnianych spodni w białe groszki i luźnej koszulki, sięgającej mi do połowy ud.
Wreszcie na monitorze pojawił się komunikat z powitaniem. Szybko zalogowałam się na twittera i jakieś inne portale,wszystko było po staremu,ale ja nie zamierzałam się zwiedzać światu. Mój nastrój zdradziło kilka cytatów o nieszczęśliwej miłości. Chwile potem po dodania tweeta dostałam mnóstwo wiadomości od Dirctionerek wypytujących o co chodzi. Nie chciało mi się wszystkiego tłumaczyć, wiec wstawiłam wpis, gdzie oznajmiłam, ze z żadnym z chłopców mnie nic nie łączy.
Chciałam jeszcze popisać z dziewczynami,ale pojawił się komunikat ze skype'a oznajmiający, ze @sexybradfordboi do mnie dzwoni. Szybko odmówiłam połączenia i udawałam,ze nic się nie stało. Sekundę później dostałam prywatna wiadomość o treści:" to ja Harry,wiec możesz spokojnie odebrać,Zayna z nami nie ma". Potem kolejną "Bo Bear też jest". To mnie przekonało,więc nacisnęłam duży zielony przycisk.
-Lizzzy!-wydarli się oboje,a ja musiałam odsunąć się trochę od głośników, żeby nie ogłuchnąć.- Stęskniliśmy się za tobą!
-Ja za wami też-zdążyłam tylko tyle powiedzieć,chwilę potem zaczęli się tym jarać i tarzać po podłodze. Ja jedynie zrobiłam facepalm'a. - Jak tam w stanach?
-Nudno bez ciebie...-powiedział Styles spychając swojego towarzysza z kanapy.- I dzwonimy,bo chcielibyśmy złożyć ci najlepsze życzenia z okazji twoich dziewiętnastych urodzin!
-Ale to dopiero jutro...-zaczęłam przygryzać wargę,bo chciałam ukryć uśmiech.
-Mówiłem ci,ale ty jak zwykle nie słuchasz-wydarł się Tommo waląc po policzkach biednego loczka.
-Weźcie się nie bijcie!-zachichotałam i chwyciłam długopis leżący obok klawiatury.-Mam zadzwonić do tatuśka i mu wszystko wygadać?
-Przecież ty z nim nie gadasz...-na chwilę się od siebie oderwali,ale Lou już nie chciał ze mną rozmawiać.-No,więc teraz pewnie się rozłączysz,bo nie lubisz ze mną rozmawiać...
-Nie to, że nie lubię-powiedziałam zgodnie z prawdą.- Ja...Nie wiem czemu,ale z tobą ciężko znaleźć mi jakikolwiek temat do rozmowy. Czuję się niekomfortowo,bo myślę, że zaraz palnę jakąś głupotę i zaczniesz się ze mnie śmiać... Tak,zależy mi na twojej opinii.
-Ellie,ze mną zawsze możesz szczerze pogadać,nigdy cię nie wyśmieję...-spodziewałam się innej odpowiedzi,ale ta mnie jeszcze bardziej ucieszyła, niż ta, którą sobie wyobrażałam.- Jesteś dla mnie ważna,więc nie wybaczyłbym sobie, że cię zraniłem...Widzę, że coś cię gnębi.
-Mhm-mruknęłam odkładając przybór do pisania na bok.-Pewnie,wiesz,ale Zayn mnie zdradził. Nie ma siły już do facetów,każdy okazuje się być idiotą...No może Liam nie był,aż takim dupkiem jak Malik,ale bądź co bądź się nam nie udało...
-Sądzisz, że każdy taki jest?
-Że jest totalnym skurwielem? Pewnie tak... Jestem pewna, że tak.
-Niektórzy są inni... Opiekuńczy, romantyczni ,życzliwi, współczujący...
-Jak takiego znajdziesz podaj mi jego numer-wywróciłam oczami i oparłam się o biurko.
Po chwili dostałam odpowiedź i telefon do tego idealnego. Wpisałam go na iPhonie należącym do Niall'a i stwierdziłam:
-Harry,to przecież twój numer...
-No właśnie.
-Flirtujesz ze mną.
-Od dobrych kilku minut.
-Szkoda, że jesteś tak daleko,bo powiedziałabym...-udawał, że słucha z przejęciem.-Rzuć wszystko i choć się pieprzyć.
-Już lecę, Lizzy-krzyknął,a ja wybuchłam śmiechem.
-Z czego się tak śmiejesz, Hazza?-usłyszałam w tle głęboki głos Payne'a.-Z kimś rozmawiasz?...O Ellie...
-Dobra,ja już spadam-nacisnęłam czerwony przycisk i zamknęłam laptopa z trzaskiem.
Chciałam skakać i tarzać się po podłodze ze szczęścia,ale jakimś cudem się opanowałam. Nie wiem jakim,ale już nie miałam ochoty zawijać się w dywan i twierdzić, że jestem naleśnikiem.Boże,o czym ja gadałam ze Styles'em... Czy on mnie uwodził,czy ja jego? Będę się musiała zastanowić nad tą sprawą przy kubku gorącej herbaty,którą już dawno powinna zrobić Pauline,ale jak zwykle o tym zapomniała.
Od autorki: przepraszam, że notka pojawia się dopiero dziś, ale we wtorek miałam rozdanie nagród w szkole,a na drugi dzień szkolny bal. A wczoraj źle się czułam.
Dziękuję za wszystkie komentarze i wyświetlenia, bo jets ich aż 12 k *___* nie umiem w to uwierzyć <3
Przez wakację wezmę się za pisanie,bo jak na razie mam lenia i jedyne co pisze to Darcina Pennera. Jak skończę to wstawię w na bloga czy coś <3
7 komentarzy:
CZAAAAAAADERSKI ! <3 DAJ SPOKÓJ !
LIJAM POWINIEN SIĘ RZUCIĆ DO KOMPUTERA POWIEDZIEĆ,ŻE JĄ KOCHA
A ONE TAK SAMO A NIE CZERWONY I PAPAP !
NO KURNA BOLI CIĘ COŚ ?!
CEGŁĄ CHCESZ !
NIE NIE NIE JA CHCĘ ELLIAMA KURNA !
NO !
hahaha omg ! super rozdział! czekam na nn xx
ale fajny :D , pełen emocji wzruszyłam się jak czytałam o rodzicach . Ciekawe jestem jak dalej potoczy sie ta historia :D Czekam na kolejny <3 :**
swietne!
zapraszam do komentowania u mnie.
pojawił się własnie 33 rozdział
http://galaxy-strawberry.blogspot.com/
Świetny koniec :D
akcja się rozkręca ♥
Ta rozmowa między Ellie i Harrym mnie rozwaliła. Gdyby porozmawiali ze sobą jeszcze chwilę dłużej, a Liam by im nie przerwał, to naprawdę zaczęłabym się obawiać. Wiesz, że supportuję tylko związek Li i El, także z racji tego mam nadzieję, że nie zepsujesz moich oczekiwań i będzie tak, jak myślę. Ach, zapomniałabym powiedzieć, że nie szkoda mi Zayna. Co się ze mną dzieje? ;O
Czekam na następny! <3
Love xx
Dobrze Ellie zoribła z Zaynem :D szkoda tylko, że zakończyła rozmowę gdy usłyszala Liama :( mam nadzieję że wrócą z Li do siebie czy coś :D Czekam na NN :P
Prześlij komentarz