Obudziłam się z uśmiechem na twarzy. Na przywitanie dostałam sms'a od Hazzy,że o dziesiątej czasu Wielkiej Brytanii do mnie zadzwoni, w post sctiptum dodał jeszcze,że ktoś do mnie wpadnie.
Wiedziałam, że na pewno nie będzie to on... Ale w sumie mogę się wszystkiego po nim spodziewać, nawet tego, że przyjleci tutaj z drugiego końca Atlantyku, żeby złożyć mi życzenia. Dostrzegałam fakt, jak bardzo się starał i doceniałam to, ale jednak obiecałam sobie, że już nigdy się nie zwiąże. No może jak będę stara, pomarszczona, z menopauza zainteresuje się wreszcie jakimś kawalerem lub rozwodnikiem. O ile ktoś mnie zechce, co jest raczej niemożliwe.
Spojrzałam na komórkę, która w tym momencie zaczęła wibrować. Harry... Uśmiechnęłam się mimowolnie i szybko nacisnęłam zielony punkcik.
-Sto lat, sto lat niech żyje nam-wydarł się do słuchawki,a ja wybuchłam głośnym śmiechem. -Wszyscy ci życzą spełnienia marzeń i mnie!
-Tak, byłbyś najlepszym prezentem na te pechowe 19 urodziny.
-Jesteś już starsza ode mnie,babciu-zażartował, a ja się dobiłam.
Starzałam się z roku na rok i wciąż byłam samotna. Z jednej strony nie chciałam z nikim być, ale z drugiej potrzebuje czyjejś bliskości. Łaknę pocałunków, dotyku opuszków na moim nagim brzuchu i jeżdżenia palcem wzdłuż linii kręgosłupa.
-Liz, żyjesz ?-ocknęłam się z zadumy i zdałam sobie sprawę, że Styles coś do mnie mówił przez ostatnie kilka minut.-Dobiło cię to, że stwierdziłem, że jesteś dla mnie za stara...?
-No, tak...Ale ty przecież chodziłeś z tą Caroline Flack, która była starsza o 15 lat...
-Naprawdę,w to uwierzyłaś?-teraz on turlał się ze śmiechu po drugiej stronie świata.-Weź,ale dobry suchar... No dobra, będę poważny... Jednak nie mogę.
-Kończę w takim razie...-przekazałam mu, ale nie usłyszał, bo wciąż się śmiał.
Po rozłączeniu się stanęłam przed szafą z ubraniami i nerwowo przeglądałam ubrania w szufladach. Nie mogłam wyglądać w swoje dziewiętnaste urodziny jak jakiś garkotłuk, ale nie mogłam też przesadzić. Nie będę przecież chodziła w sukience po domu. Ostatecznie zdecydowałam się na długi, granatowy sweter z grubej włóczki z szerokim kołnierzem, czarne, obcisłe spodnie i buty na platformie. Z dodatków dobrałam bransoletkę,której nie nosiłam od lat, kolczyki w dwóch odcieniach błękitu-kobaltowym i jasnym,niczym niebo o poranku i torebkę kupioną na wyprzedaży przy Oxford Street >> link do otufit'u<<. Nie zdążyłam się uczesać, bo mój iPhone zaczął wibrować.
-Harry, o co chodzi?-powiedziałam na przywitanie.
-Nawet "pa" nie powiedziałaś-wyczuwałam zacnego focha, milordzie.-Tak się nie robi przyjaciołom!
-Nigdy ich nie miałam,więc nie wiem jak z nimi postępować-usprawiedliwiłam się.-Poza tym, wolałeś się ze mnie nabijać, niż ze mną rozmawiać.
-No,nie gniewaj się!-praktycznie krzyknął do słuchawki.-A z resztą... Za kilka minut przyjdzie ktoś z moim prezentem.
-Mam się ciebie spodziewać w torcie,czy jak?
-Mnie niestety nie-powiedział z żalem w głosie.-Ale skoro chcesz, to jak wrócimy wyskoczę z dwu metrowego ciasta....
-I co zrobisz wielką imprezę na pół Londynu?-zażartowałam i przyłożyłam paznokcie do warg.-W sumie wolałabym tylko ciebie w tym torcie.
-Nie chcesz party hard z dwustoma osobami?-wyraźnie się zasmucił,bo brakowało jego niepohamowanego entuzjazmu względem wszystkiego.-Ale po przemyśleniach to chyba dobrze,tylko ty, ja, ciachooo...
-Styles,ogarnij się-usłyszałam pukanie w drzwi frontowe.-Oho,chyba twój prezent do mnie przyszedł.
-Mam nadzieję,że ci się spodoba.
-O ile nie będą to murzyńskie dziwki, to będzie się podobać-powoli zeszłam po schodach.
-A tajskie będą odpowiadać?
-Weź mnie nie wkręcaj,dobra potem ci powiem jak bardzo mi się podobał prezent-rozłączyłam się i przekręciłam gałkę.
Przede mną stał nikt inny jak Matt Cardle, zwycięzca siódmej edycji X Factora. Nie mogłam się ruszyć, ani niczego powiedzieć, jedynie starałam się poruszać szczęką.
-Harry, mnie prosił, żebym ci od niego złożył najlepsze życzenia z okazji twoich dziewiętnastych urodzin-odparł jak gdyby codziennie chodził do dziewczyn swoich kumpli i dawał im prezenty.-To ode mnie, zawiera kilka dodatkowych piosenek, których też nie będzie na edycji limitowanej-podał mi jego debiutancką płytę z autografem.-Mam nadzieję, że ci się spodoba.
-Możesz mnie walnąć w policzek, bo jakoś nie wierzę, że już się obudziłam-odparłam po chwili milczenia.
-Z natury nie biję kobiet-posłał mi życzliwy uśmiech.-Prawie bym zapomniał ,to jest prezent od Harry'ego. Włożył w to tyle serca...-podał mi lekko pogniecione pudełko w kolorze pudrowego różu z napisem "Dla Liz".-Ja już pójdę...Jeszcze raz wszystkiego najlepszego.
-Dzięki-uśmiechnęłam się i szybko zamknęłam drzwi. Rzuciłam się w stronę kuchni, żeby położyć na blacie stołu pudło z prezentem. Usiadłam na krześle i zaczęłam się uważnie przypatrywać opakowaniu. Mijały minuty,a ja wciąż nie mogłam się przełamać i zobaczyć co znajduje się wewnątrz paczki.
-Co ci jest?-zapytała Pauline, która jednym szybkim ruchem otworzyła wieko. W środku znajdował się niewielki tort, lekko przekrzywiony i spłaszczony. Na wierzchu napisał lukrem moje imię i wielką liczbę, wiedziałam, że się starał, ale napisy i tak były lekko krzywe i rozmazane. Pominęłam też fakt, że zamiast dziewiętnastki napisał dziewięćdziesiąt jeden.-Będziesz wciąż się na to gapić,aż się zepsuje?
-No, nie-podniosłam się i skierowałam w stronę szuflad.-Chcesz trochę?
-Taaak!-powiedziała z entuzjazmem.-Może coś tam jest...Kot albo pierścionek...
-Nie wiem, po nim nawet jeża bym się spodziewała-przekroiłam kawałek i dostrzegłam w środku małą figurkę. Odłożyłam nóż na bok i wzięłam ją do ręki. Była to miniaturka Styles'a z ruszającą się główką. Miał być w torcie, to jest w torcie. Tylko on mógł wpaść na taki pomysł. Nikt inny nie wsadziłby swojej podobizny do ciasta.
Trzeba będzie mu powiedzieć jak bardzo mnie zaskoczył, oczywiście w pozytywnym sensie. Ale najpierw zjem kawałek, bo co jak zapyta czy mi smakowało, a ja nie ruszę niczego. Chwyciłam mała łyżeczkę i wsunęłam do ust mały kawałek. Zrobiło mi się niedobrze, nie była to kwestia tortu, ale zupełnie inna. Rzuciłam się w stronę schodów i pognałam do łazienki. W środku była moja siostra, myła właśnie zęby. Ledwo zdążyłam przyklęknąć przy sedesie, a puściłam pawia.
-Nawrót bulimii?-zaniepokoiła się.- Po co jadłaś to ciasto, skoro i tak po chwili je wyrzygałaś?
-To nie bulimia!-sprzeciwiłam się podnosząc się z ceramicznych kafli.-Nie jestem już chora!
-Co nie zmienia faktu,że powinnaś pójść do lekarza.
-Skąd ty jesteś taka mądra?-mój telefon zaczął wibrować w tylnej kieszeni moich spodni.-To Hazza...
-Odbierz i mu powiedz!-młoda zaczęła mnie pouczać.-Inaczej ja mu powiem!
-Mam go obarczać swoimi problemami?!-spojrzałam na nią sceptycznie i odebrałam.-Hazza, cześć...
-Podobał ci się mój prezent?-słyszałam w jego głosie nutę podniecenia.-Tak bardzo się starałem, żeby przypadkiem cię nie zatruć.
-Jak widzisz twój przebiegły plan polegający na otruciu mnie i mojej sióstr się nie powiódł-zachichotałam i Usiadłam na krawędzi wanny.-Ale w gruncie rzeczy,wiem ile w niego serca włożyłeś i doceniam to. Poza tym był bardzo smaczny,ale chyba dodałeś orzechy czy sezam, bo nie najlepiej się czuję.
-Daj mi Pauline-podałam telefon siostrzyczce i przysłuchiwałam się jej podnieconego tonu.
-Tak, zajmę się nią , ale ona i tak nigdy mnie nie słucha.
-Oddaj mi telefon,mała żmijo!-starałam się wyrwać jej moją własność.
Nic nie dała nasza szarpanina, bo wybiegła z łazienki i zamknęła się w swoim pokoju. Jedyne co mogłam zrobić to przysłuchiwać się jej trajkotania i podekscytowanego tonu podczas rozmowy z jej 'mężem'. Oparłam się plecami o ścianę i założyłam ręce na piersi. Nic innego mi nie pozostawało jak czekanie, aż ona skończy.
Może jednak powinnam się udać do jakiegoś doktora, nawet do tego rodzinnego. Przepisałby mi jakieś krople na te mdłości.
Paula wyszła ze swojej sypialni i podała mi białą komórkę. Połączenie wciąż trwało, przyłożyłam iPhone'a do ucha i usłyszałam dobrze znany mi głos:
-Liz, ze względu na to, że coś dziwnego się z tobą dzieje-nie byłam chora,więc o co mu chodziło?-Moja siostra Dominique zajmie się tobą, póki nie wrócę do domu. Nie mogę pozwolić żeby ci się coś stało, nie wybaczyłbym sobie tego. Na pewno się polubicie, obie jesteście z charakterów podobne.
-Ale ja dałabym sobie spokojnie radę,sama-podkreśliłam ostatnie słowo.- Tyle lat radziłam sobie bez ciebie i Twojej siostry. Nic mi nie jest, boli mnie jedynie brzuch i mam mdłości, nie martw się.
-Trudno Dommy już idzie do ciebie, a ty się umów na jakaś wizytę w klinice.
-No dobrze, jak sobie życzysz-powiedziałam na pożegnanie.
Styles, jesteś po prostu genialny. Raz źle się poczułam,a ty już dzwonisz po swoją starszą siostrę. Teraz ona będzie mnie niańczyć. Przecież mam już 19 lat i mogę sama o siebie dbać. Nie jestem już bezbronną nastolatką jaka byłam dziewięć lat temu w dniu wypadku rodziców. Przez te ostatnie lata jakoś sobie radziłam,znalazłam prace,kupiłam i wyremontowalam bliźniaka, w którym do dziś mieszkam. Byłam już dorosłą,samodzielną kobietą, wiec nie potrzebowałam niańki,tak jaj uważał Harold.
Pokręciłam bezradnie głowa i zeszłam do kuchni napić się jakiejś herbaty czy pobudzającej kawy. Kiedy stałam już na kafelkowej posadzce ,uslyszałam pukanie.
Od autorki: dodaję ten rozdział tylko dlatego, że obiecałam go dodać dzisiaj @miesnyjez_ . Inaczej pewnie dodałabym w sobotę albo i później. Osobiście nie wiem co napisać, oprócz tego, że martwię się o jedną osobę i myśli wszystkie skupiają się na Nim.
dobra, o wakacjach też myślę... ale to chyba jak wszyscy.
love,
M.
xxxx
9 komentarzy:
bulimia??? ej a może to ... O.O ciąża?? nie wiem.. czekam na odpowiedź w następnym rozdziale xx
ROZDZIAŁ CUDNY. JAK ZAWSZE. JAK TYLKO WŁĄCZYŁAM LAPTOPA I ZOBACZYŁAM ŻE JEST ROZDZIAŁ MIAŁAM BANANA NA RYJU. A JAK PRZECZYTAŁAM O MURZYŃSKICH DZIWKACH TO SIE AŻ ZAKRZTUSIŁAM HAHA.OGÓLNIE ROZDZIAŁ BARDZO MI SIE PODOBA I CZEKAM NA KOLEJNY
@miesnyjez_
cudowny
ja jednak myślę że ona jest w ciąży z zaynem
ale nie wiem
czekam na następny rozdział :D
chyba ciąża :D :D ciekawi mnie co jej jest :D Czekam na nastepny mam nadzieje ze niedlugo bedzie :D :D
ciąża????!!!!!!! ;>
Powiedz mi, że ona jest w ciąży z Liamem! BŁAGAM! Wiesz co? Już brakuje mi odpowiednich przymiotników. Czasami zastanawiam się, skąd ty bierzesz wszystkie te pomysły. Jesteś niesamowita i kocham cię z całego serca! <3
JA WIEM !
TO NA PEWNO CIĄŻA
I TO Z LIAMEM
I ONA WRÓCI DO NIEGO
I BĘDĄ RAZEM. JA CI TO MÓWIĘ NA PEWNO TAK BĘDZIE ?
BO JAK WIESZ JA MAM ZAPAS CEGIEŁ U SIEBIE I NIE ZAWAHAM SIĘ ICH UŻYĆ .
A CO DO ROZDZIAŁU GENIALLLNY JAK ZAWSZE INACZEJ TEGO NIE DA SIĘ UJĄĆ <3
podoba mi się :D może ona jest w ciąży ? :O Czekam na nn
świetne ! :*
zapraszam na nowe opowiadanie : http://secoond-face.blogspot.com/ <3
Prześlij komentarz